Jestem kobietą. Nowa kampania YES

Obejrzałem powyższą "reklamę" YES. Zastanawiam się - czy to jeszcze reklama czy może już jakieś dzieło propagandowe w rewolucji światopoglądowo-kulturalnej. Zapewne to jedno i drugie. Wszystko trwa niby tylko minutę, a tyle się tam dzieje - że na spokojnie postanowiłem to przeanalizować.

Występuje w sumie pięć pań. Złota biżuteria jest noszona przez nie wszystkie. Zazwyczaj w przesadnej liczbie.

Matka polka

Film otwiera kobieta karmiąca płaczące dziecko w trakcie pokazu sztuki. W praktyce dziecko wygląda raczej na lalkę. W tle widać szepty ludzi, które dotyczą zapewne tego - że tak karmić dziecko przy wszystkich to nie wypada.
Ale wypada czy nie wypada? Karmienie dziecka jest czynnością intymną czy po prostu zwyczajnym elementem ludzkiego życia?
Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Choć równie dobrze można by zapytać - dlaczego wszyscy w lecie nie chodzą po ulicy nago. Przecież zdawałoby się, że nie ma na świecie nic bardziej naturalnego niż nagie ciało. Katolicy by musieli przyznać, że "tak nas Pan Bóg stworzył". A jednak za nagość w miejscach publicznych grożą nieprzyjemności - i to nie tylko w postaci krzywych spojrzeń, ale zwyczajnych mandatów.
Wracając jednak do karmienia piersią - takiego bez wstydu i przy wszystkich. Nie chodzi tu o sam fakt karmienia, ale o zmianę jego postrzegania. Chodzi o rewolucję w tym postrzeganiu, by przesunąć dotychczasowe normy w których coś takiego nie powinno mieć miejsca i do tej pory raczej było czymś co się robi po kryjomu, na uboczu. W tym przypadku łamanie normy nie wydaje się niczym specjalnie złym. Postrzegać je można jako rodzaj wyzwolenia. Nowej jakości obnoszenia się z tym co było ukryte.
Elementem biżuterii jest naszyjnik z pereł z wisiorkiem i kolczyki (wyglądające na zestaw).

Amazonka

Druga kobieta stoi w przeźroczystym szlafroku w łazience przed lustrem. Widać jej biustonosz, sporą cześć jej ciała pokrywają tatuaże, jest szczupła, ma krótkie włosy. W ocenzurowanej wersji nie widać tak bardzo, że to kobieta po mastektomii, popularnie nazywana "amazonką". Doczytałem, że ta kobieta miała w bardzo młodym wieku raka piersi, którego szczęśliwie przeżyła.
Kobieta mimo dyskusyjnej urody - wygląda na zadowoloną ze swojego wyglądu. Być może to sporo biżuterii ma jakoś uratować jej ulatniającą się gdzieś urodę.
Interesujące jest to, że jest to znów łamanie pewnych norm. Amazonki zazwyczaj ukrywają fakt usunięcia piersi. Nawet dostępne są dla nich specjalne biustonosze protetyczne, tak że wyglądają jakby miały obie piersi. Tutaj jednak wprost mamy pokazaną bliznę.
Jest też sporo symboli.
Krótkie włosy to: energia, siła, stanowczość, nieustępliwość, dbanie i rozumienie własnych potrzeb. Znów łamanie standardów - gdzie kobieta winna mieć raczej dłuższe włosy. Gdzie też powinna być delikatna czy uległa.
Tatuaże to: kolejny raz łamanie pewnych standardów. Kobieta myślała sobie: "Chcę sobie pół brzucha pokryć obrazkami - to tak zrobię. Nie obchodzi mnie, co inni o tym myślą. Mi się tak podoba". Oczywiście ta kobieta miała prawo sobie te tatuaże zrobić. W sumie w jej przypadku ani one nie pomagają jej wyglądowi, ale też raczej nie szpecą.
Szczupła: to znów energia. Zdolność do działania, załatwiania spraw.
Elementami biżuterii są kolczyki, dwa łańcuszki, dwie bransoletki.

Babcia

Trzecia kobieta to babcia. Babcia dla dwóch małych mulatów, które są dziećmi białego i murzynki - których to odwiedza na święta.
Babcia dumnie pokazuje niezbyt udany tatuaż tygrysa. Tatuaż wątpliwej urody, który ją w praktyce szpeci - ale taki sobie zrobiła, bo taki chciała. Bo może robić co jej się podoba. Jej syn nie jest zachwycony - kręci głową na nie. Inni nie wyrażają dezaprobaty. Babcia jest rozczarowana oceną jej tatuażu przez syna. Ma zgaszoną minę. Myśli sobie: "Wychowałam tego bydlaka żeby teraz mnie źle oceniał? Kim on właściwie jest? Skąd ma do tego prawo? Mężczyźni potrafią popsuć taką miłą świąteczną atmosferę. Mężczyźni to powód wszystkich problemów świata. Już nawet ta jego murzynka jest bardziej od niego w porządku, bo jest kobietą i mnie negatywnie nie oceniła".
Łamaniem normy jest tatuaż starszej pani. Tatuaże to zazwyczaj robi się na młodym ciele. To często pewien wygłup czy oznaka braku odpowiedzialności. Np. w filmach z USA to częsty motyw filmów komediowych, gdzie tatuaż to pamiątka nocy z urwanym filmem (bo tyle było alkoholu). Tatuaż naszej babci to z kolei kolejne łamanie istniejących reguł. Oczywiście przedstawione jako rodzaj "wyzwolenia się".
Elementami biżuterii jest naszyjnik. Cztery pierścionki na trzech palcach prawej dłoni (z tego dwa pierścionki na jednym palcu) i jeszcze kolejne na palcach lewej dłoni.

Grubaska

Znów spore natężenie symboli w krótkim czasie.
Szpilki w dłoni: wyzwolenie się z dotychczasowych reguł. Z elegancji kobiet. Myślenie: "Chodzę na bosaka, bo tak jest wygodniej niż w szpilkach." Szpilki są pewną regułą, którą zmieniamy. Bo teraz ma być tak, że każdy będzie nosił na nogach co mu się podoba.
Chodzenie po mieście w bieliźnie: wygląda to dość zabawnie przy takiej figurze, a jednak będzie dumnie chodzić tak po mieście. Spotkana szczupła kobieta patrzy na nią z wyrazem twarzy wyrażającym: "Szanuję. Podoba mi się twoja odwaga. Ja jeszcze się nie wyzwoliłam, ale jesteś dla mnie wzorem do naśladowania", a może wyrazem dezaprobaty - który nasza pulchna pani ma i tak w nosie. Bo przecież jest wyzwolona.
Ukryty symbol rozpiętej koszuli pod którą jest bielizna: Zwróćcie uwagę na chrapanie (prawdopodobnie męskie). Męska koszula na kobiecie to bardzo lubiany przez mężczyzn obraz. Kobieta ubiera taką jedynie w relacji intymnej z mężczyzną. Zatem można wnioskować, że nasza kobieta jest w relacji intymnej z mężczyzną i jest dumna, że może być zarazem grubiutka i być przez kogoś pożądaną i mieć seks (zapewne taki wyzwolony, bez zobowiązań). Wszystkich dookoła zatem trzeba o tym poinformować. "Jestem jaka jestem, ale znalazłam wielbiciela mojego aktualnego wyglądu. Walcie się, bo nie macie prawa mnie oceniać i narzucać mi swoich kanonów piękna".
Zatem znów łamane są zastane reguły i to na wielu płaszczyznach:
1) "Chodzę na nogach w tym co mi się podoba". Tutaj na bosaka, ale równie dobrze np. w trampkach czy glanach. Glany w zestawieniu z delikatną, kobiecą sukienką to dopiero wyglądają niefortunnie.
2) "Chodzę ubrana w co mi się podoba". Tutaj w bieliźnie, ale to znów przerysowanie.
3) "Uprawiam wolny seks". Jeśli już nawet ktoś decyduje się na takie życie, to byłaby to sprawa raczej godna pożałowania czy wstydu. A tu nie - jest publicznie ogłaszane jako nowa norma.
Elementami biżuterii są bransoletka i dwa naszyjniki.

Lesbijka

W sumie zastanawiałem czy to facet czy kobieta. Bo fryzurę ma na faceta (czyli po fryzurze od razu nie poznasz). Biust ma taki, że go prawie nie ma. Ubiór też taki, że w sumie nie wiadomo. Wygląda trochę jak młody mężczyzna - po fryzurze się kojarzy z piosenkarzem Justinem Bieberem (gdy był młodszy). Okazuje się, że to lesbijka która w związku jest zapewne typem męskim. Jest ze swoją partnerką - która już bez wątpienia i na pierwszy rzut oka wygląda na kobietę (długie włosy, ubiór, usta). Dobrze się razem bawią na automatach typu "mata do tańczenia". Potem się całują. Nie mają co się kryć ze swoim związkiem, trzeba światu pokazywać na każdym możliwym kroku że i tego typu relacja to "normalność". A może za chwilę będą chciały sobie adoptować dziecko albo jakoś załatwić zapłodnienie przez znajomego.
Elementami biżuterii są dwa naszyjniki, kolczyki.

W ostatniej scenie wszystkie patrzą prosto nam w oczy. Wyzwolone, obładowane biżuterią i bez mężczyzn (choć ci się pojawiają, ale gdzieś w tle). Przekaz jest taki: "Jesteśmy najważniejsze na świecie, piękne, wyzwolone, pewne siebie. Dołącz do nas kupując biżuterię i zacznij się zachowywać (tak samo głupio) jak my".
Temat przewodni reklamy jest taki, że "ja - jako kobieta - jestem najważniejsza". Wolność jednostki, jej egoizm jest fałszywie przyjętą najwyższą wartością, pewnikiem. Nadrzędną sprawą wobec potrzeb innych osób, społeczeństwa, zastanych reguł. "Ja to ja, wyrażam siebie jak chcę, żyję jak chcę - nawet jeśli to w konsekwencji zniszczy wszystko wokół i uśmierci całą cywilizację. Dołączcie do tej wspólnej rewolucji!"

W reklamie mamy nadreprezentację murzynów. To już chyba na wzór poprawności politycznej rodem z USA. Murzynka jest na pokazie sztuki, a potem jako żona i dzieci na świętach Bożego Narodzenia.

Muzyka

Istotna jest także muzyka. W tle słychać jedną z najsłynniejszych arii z opery "Carmen" Bizeta. Utwór "Habanera", który oprócz doznań muzycznych niesie także pewną treść.
Za polską wikipedią (https://pl.wikipedia.org/wiki/Habanera_(aria)):
"Habanera", znana także jako "L'amour est un oiseau rebelle" (tłum. Miłość jest buntowniczym ptakiem).
Wykonywana przez [Carmen]. Jest (...) najlepszą charakterystyką głównej bohaterki – niezdolnej do stałego uczucia, często zmieniającej kochanków. Pieśń świadczy o tym, że Carmen nie czuje się odpowiedzialna za krzywdę, którą wyrządza „usidlonym” przez siebie mężczyznom.

Czy to nie wspaniale dopasowana muzyka? Zatem kobiety, niczym operowa Carmen, też pewnie nie wezmą żadnej odpowiedzialności. Nie będą czuły się odpowiedzialne ani za to jakie są (są "wolne", a nie skłonne do zmian czy pracy nad sobą), ani za to co czynią, ani też za to co popierana przez nie rewolucja przyniesie. A to poparcie je same na dłuższą metę doprowadzi do problemów i tragedii.

Aż przykro patrzeć jak ta reklama w paskudny sposób grając na kobiecych emocjach - je same ma doprowadzić pod płaszczykiem wyzwolenia do upadku i cierpienia. Nie dajcie się, drogie kobiety, na to nabrać.


Sposób na mrówki.